kontrastWersja dla niedowidzących
rozmiar A- A A+

Publiczne Przedszkole Nr 1 w Busku-Zdroju

Rodzicielstwo to ciężka praca. Jak ciężka, wie każdy, kto ma dzieci. Stres, gdy są małe i chorują, albo idą do przedszkola, szkoły lub pierwszy raz same wyjeżdżają. Panika, kiedy zdają ważne egzaminy i zaczynają dorastać, a do tego ciągły lęk o ich przyszłość. Rodzicielstwo to też gorzki smak naszych porażek wychowawczych, zwłaszcza, gdy mierząc się z problemami nawrzeszczymy na dziecko, upokorzymy je, damy klapsa lub nim potrząśniemy. Tymczasem zachowaniom przemocowym wobec własnych dzieci można zapobiegać.

Przemoc wobec dziecka jest zjawiskiem bardzo szerokim. W swoim wykładzie Jerzy Mellibruda podkreślał, że w krzywdzeniu fizycznym można dostrzec dwie jej odmiany: dotkliwe karanie dziecka, w którym zadawanie bólu jest uzasadnione regułami, przepisami, oceną zachowania dziecka (często jest zniekształcane przez różne uzasadnienia, racjonalizacje) oraz krzywdzenie będące rezultatem agresji rodziców i potrzeby rozładowania uczuć niemających często nic wspólnego z dzieckiem, lecz z kłopotami w małżeństwie, bytowymi czy trudnościami w pracy.

Krzywdzenie psychiczne, według prof. Mellibrudy, ma także dwie odmiany. Pierwsza związana jest z bezpośrednim atakowaniem i poniżaniem dzieci. Druga ma miejsce, gdy dziecko jest świadkiem przemocy między dorosłymi członkami rodziny np. jak ojciec traktuje matkę, jak matka traktuje swoich rodziców itp. Oglądanie przez małe dziecko przemocy i wulgarności jest czasem równie niszczące, jak bezpośredni atak.

– Jeśli w domu, między rodzicami jest przemoc, dziecko uczy się, że może przyjąć rolę ofiary albo sprawcy. I kiedy dorośnie, wejdzie w jedną z tych ról– mówi Mirosława Wieczorek – Stachowicz, psycholog i psychoterapeutka.

Zaniedbanie materialne oraz psychiczne to także krzywdzenie. To ostatnie, jak mówił podczas wykładu profesor Mellibruda, często jest najtrudniejsze do rozpoznania.

Niestety, wielu rodziców po prostu nie wie, jakie potrzeby psychiczne ma ich dziecko. Tymczasem nasze dzieci potrzebują ciepła, bezpieczeństwa i zainteresowania. Profesor mówił nawet o „pokarmie psychicznym”, który jest potrzebny do prawidłowego rozwoju.

Dlatego eksperci apelują, nie słuchajmy dzieci „jednym uchem”! Poświęćmy im swój czas. Bądźmy uważni tu i teraz. Dziecko jest bystre, w końcu zauważy, że w ogóle go nie słuchamy i przestanie do nas przychodzić.

Poszuka sobie słuchacza i przyjaciela, gdzie indziej…

Do najczęstszych przyczyn stosowania przemocy wobec dzieci zalicza się dziś: stres, niskie poczucie kompetencji wychowawczych, poczucie bezradności, nieznajomość lub nieumiejętność stosowania alternatywnych form wychowania dziecka, tradycję i przyzwolenie społeczne na stosowanie kar cielesnych oraz doświadczanie przemocy w dzieciństwie.

Doraźne skutki przemocy, to cierpienie i lęk, obniżenie odporności i zaburzenia somatyczne, urazy, trudności w nauce, zaburzenia zachowania i agresja. Natomiast te długotrwałe, to choroby psychosomatyczne, zaburzenia emocjonalne i uzależnienia, a także brak satysfakcji z życia, trudności we współżyciu z ludźmi oraz predyspozycje do stosowania przemocy.

Nikt nie rodzi się rodzicem idealnym. Tego trzeba się po prostu nauczyć, bo bycie rodzicem to profesja. Jak podkreślają specjaliści, jeśli sprawujemy „władzę rodzicielską” bez szacunku, bez dostrzegania godności dziecka i jego podmiotowości, jeśli karzemy je ze złością i surowością, to obraliśmy zły kurs.

Według psychologów, najważniejsze w wychowywaniu są empatia i rozumienie dziecka, czyli zdolność do tego, by chociaż na chwilę wczuć się w sytuację małego człowieka, wejść w jego wnętrze i zrozumieć, co się z nim dzieje, kiedy jest krytykowane, kiedy mu coś doskwiera.

Wystarczająco dobrzy rodzice nie starają się być idealni i nie oczekują tego od dziecka.

Wystarczająco dobrzy rodzice są bardziej skoncentrowani na dzieciństwie swoich dzieci niż ich przyszłości jako dorosłych. Szanują swoje dzieci i próbują je zrozumieć, zapewniają im pomoc i wsparcie. – Więź emocjonalna z rodzicem to najważniejszy czynnik chroniący dzieci przez podejmowaniem zachowań ryzykownych –podkreśla psycholog.

Dziesięć powodów, by nie bić dzieci (za stroną kampanii dzieciństwo bez przemocy)

  1. Bicie dzieci może doprowadzać do fizycznych urazów, takich jak zasinienia, obrzęki, krwiaki podtwardówkowe, uszkodzenia nerwów i złamania kości.
  2. Bicie dziecka niszczy jego ufność i burzy poczucie własnej wartości. Dzieci znacznie chętniej podejmują zachowania nastawione na współpracę, jeśli łączy je z rodzicami silna więź miłości.
  3. Bicie dzieci powoduje przekazywanie postawy akceptacji przemocy z pokolenia na pokolenie. Dzieci, które są często bite, uczą się stosowania przemocy.
  4. Bicie dzieci uczy je, że „silniejszy ma zawsze rację”.
  5. Bijąc dziecko za złe zachowanie, opiekun traci ważną szansę nauczenia go właściwego sposobu postępowania.
  6. Strach nie jest skuteczną metodą uczenia dzieci pożądanych zachowań. Bite dzieci zwykle zachowują się dobrze tylko wtedy, kiedy stosujący przemoc dorosły znajduje się w pobliżu.
  7. Wspomnienia z dzieciństwa osób, które jako dzieci były bite, są zwykle pełne gniewu i urazy.
  8. Bicie dziecka jest wyrazem bezsilności, złości i frustracji rodzica, nie zaś edukacją dziecka.
  9. Dzieci są często bite za zachowania, które nie są „złe” czy „niewłaściwe”, ale wynikają z ich naturalnej potrzeby badania świata, a także z potrzeb związanych z odżywianiem, snem, ruchem czy chęcią zwrócenia na siebie uwagi.
  10. Dzieci najłatwiej uczą się pożądanych zachowań, kiedy dorośli wyjaśniają im, jak powinny postępować, rozmawiają z nimi oraz własnym zachowaniem dają im przykład odpowiedzialności, troski i samodyscypliny.

4 Kroki Porozumienia bez Przemocy

Krok 1: Obserwacja czyli widzenie danej sytuacji tak, jak ją widzi kamera wideo.

Indyjski filozof Krishnamurti powiedział, że „Najwyższą formą inteligencji jest obserwacja bez wydawania osądu”. W Porozumieniu bez Przemocy chodzi o to, by nauczyć się widzieć rzeczy takimi jakie one są, nie zaś takimi, na jakie wyglądają. Ocena, interpretacja, analiza słów czy działania człowieka nie służą wzbogaceniu życia, wręcz przeciwnie. Jest jeszcze coś. Kiedy łączymy obserwację z oceną, jest bardzo prawdopodobne, ze inni usłyszą w naszej wypowiedzi krytykę.

Krok 2: Nazwanie uczuć

W kroku drugim mówimy, co czujemy, kiedy widzimy to czy tamto, słyszymy wypowiadane przez drugiego słowa. Proste, prawda? Dla mnie nie było. Z dwóch powodów. Po pierwsze miałam bardzo krótką listę uczuć, wokół których wciąż krążyłam, rzadko docierając do sedna. Po drugie – bałam się mówić o uczuciach, by nie dorobić się łatki „nadwrażliwej”.

Krok 3: Wyrażenie potrzeb

Czas na wyrażenie własnych potrzeb, które ukrywają się za nazwanymi uczuciami; czas odpowiedzieć na pytanie: „czego potrzebuję?”

Krok 4: Wyrażenie prośby

Sformułowanie konkretnego działania, możliwego do realizacji w określonym czasie i określonej przestrzeni. Zdefiniowanie prośby służy wzbogaceniu życia, mojego lub twojego, nie zaś zobowiązania drugiego do oddania przysługi. O ile pierwsze trzy kroki są niezbędne do nawiązania pełnego porozumienia, o tyle ten czwarty krok nie zawsze musi się pojawić. Czasem wystarczy wypowiedzieć, nazwać to, co czujemy i czego potrzebujemy, aby poczuć ulgę i zrozumienie.

Porozumienie bez przemocy w relacji z dziećmi

  • Nawiązanie kontaktu opartego na obserwacji, nie zaś na ocenie, krytyce, moralnym osądzie czy rodzicielskim oczekiwaniu, buduje poczucie wartości, które trudno będzie w dorosłym świecie podważyć.
  • Poważnie traktowane dzieci chętniej współpracują niż te, których uczucia nie są dostrzegane, a potrzeby brane pod uwagę.
  • Dzieci pytane o to, czego chcą (dziś się dzieci nie pyta, szczególnie w szkołach; dziś się dzieciom mówi, co powinny chcieć) są otwarte, kreatywne, pogodne.
  • Trudne uczucia są tylko sygnałem niezaspokojonych potrzeb. Nikt zatem nie jest winien, gdy dziecko krzyczy, tupie, rzuca się na podłogę. Przyjęcie uczuć, wszystkich, daje dziecku poczucie bezpieczeństwa.
  • Nagrody i kary zostały zastąpione kontaktem, troską, zainteresowaniem, dostrzeganiem, uważnością. Kary i nagrody nie czynią nikogo lepszym, inaczej jest w przypadku „brania dziecka pod uwagę”.
  • Porozumienie bez Przemocy zakłada komunikat pozytywny, który jest lepiej słyszany przez dzieci, niż negatywny. Jeśli chcemy, by nas usłyszano, warto mówić o tym, czego chcemy (zamiast o tym, czego nie chcemy).
  • Porozumienie bez Przemocy uczy mówić „nie”, wtedy gdy się myśli „nie”, a to oznacza, że nikt naszych dzieci nie wykorzysta, nie nadużyje ich „serca”. Wyrażając własne „nie” i szanując dziecięce „nie”, nie krzywdzę drugiego, bo za „nie” dla dziecka stoi „tak” dla rodzica i odwrotnie. (Jak pisze M. Sunderland: „Nie” wypowiedziane przez dwu- lub trzylatka jest prekursorem jego zdolności samoobrony, chęci określenia, czego się chce w życiu oraz motywacji do osiągnięcia tego.)
  • Brak etykiet (grzeczna – niegrzeczna, dobry – zły, łakomczuch – niejadek, aniołek – beksa) czyni dzieci wolnymi i uczy tolerancji wobec drugiego.
  • Kontakt „tu i teraz” to najlepsza inwestycja w nasze dzieci.